Blues/Rock/Metal

Ruszmy to forum w końcu troszke... pomóżcie, logujcie sie i piszcie może nam sie uda...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

  • Index
  •  » Rock
  •  » Coma - Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaków

#1 2008-11-17 12:39:09

Kaczka6661

Administrator

Zarejestrowany: 2008-05-31
Posty: 247
Punktów :   

Coma - Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaków

http://img2.vpx.pl/up/20090110/coma213.jpg

Intro – na początku słyszymy jakieś kroki i otwierające lub zamykające się drzwi. Z czasem słyszymy dźwięki klawiszy, które wprowadzają nas do właściwej części płyty.
Zaprzepaszczony siły wielkiej armii świętych znaków – na początku spokojne gitary i te same dźwięki przez parę taktów, które słyszeliśmy pod koniec Intra. Utwór długi i długo rozwijający się. Dla mnie numer 1 na tej płycie. Dopiero po 4 minutach słyszymy "mocniejsze" uderzenie w struny. Świetnie trzyma do końca w nerwach. "Dopiero teraz wiem jak nisko upadam, kto nie wypełnił tego czasu w pokorze". Kolejne cytaty pojawiają się na tej płycie, które zapadają w pamięci. I znów słyszymy przerywnik, który wraca jakby do początku utworu i także solówka. Po paru minutach uspokojenia znów "mocniejsze" uderzenie w struny i wykrzyczany tytuł utworu przez Piotrka ostatnim tchem. Na końcu słychać dźwięki jakby jakiegoś rozregulowanego starego radia lub telewizora.
Święta – znów nie dają się znudzić i ostro zaczynają kolejny utwór. I znowu zwolnienie z basem i perkusją tym razem. I mamy kolejną solówkę, po której znów zwolnili po niej. Na samym końcu słyszę jakby małe wpływy Toola (?).
Wojna – dziwnie zaczęty utwór według mnie. Utrzymany jest w dość spokojnym brzmieniu. Utwór jak dla mnie trochę taki mało "Comowy" lecz przyjemny dla ucha. Na końcu słyszymy odgłosy ptaków śpiewających i szum liści jest to przejście do następnego utworu.
W ogrodzie – kolejny uspokajający utwór. Zaczynający się basowo bardzo. Czyżby Coma szła w stronę pop rocku (?). Na końcu jak już się przyjęło jest wstęp do następnego utworu i jakieś jakby kroki albo nie wiem jak to nazwać i dzwonek jak w szkole.
System – czyżby Coma przypomniała sobie jak grała dawniej (?). Ostry wstęp, spokojna zwrotka czyli to co znamy z pierwszej płyty. Chyba powrócili tym utworem do starego grania i do klimatu sprzed roku. I znów utwór koncertowy, na który czekaliśmy przez 2 kawałki. I znów jakby trochę Toolowe zakończenie. I także bez żadnych wstępów do następnego utworu.
Listopad – utwór spokojnie zaczynający się. Przypominający budową trochę poprzedni "miesiąc" z pierwszej płyty. Utwór bardzo rozwijający się przez parę minut. Drugi z najdłuższych na płycie. Znów mamy tak jak przy "tytułowym" spokojnie rozwijający się utwór i po cięższym momencie spokojny przerywnik. I znów rzucający się w ucho tekst "tak mi przykro, chciałbym jeszcze raz". I świetna solówka, która także się rzuca w ucho. Żadne biegania po progach. I znów mamy przejście do następnego utworu. Komunikat puszczony jakby z radia.
Nie ma Joozka – i znowu "rozbudzacz" i growling Piotrka na początku no może nie całkowity ale mamy w pewnym sensie. Melodyjny ale ostry motyw w refrenie. Znowu słychać wpływy innych zespołów w tym utworze.
Tonacja (sygnał z piekła) – kolejny utwór, który nie uśpi na początku lecz nie słychać "starej" Comy niestety lecz nie jest on w stylu tamtej Comy jaka słyszeliśmy w poprzednich utworach. Lecz po rozwinięciu się tego utworu można jednak usłyszeć "tamtą" Come i na końcu znów słyszymy growling Piotrka.
Ostrość na nieskończoność – znowu mamy utwór, który nie uśpi wstępem. Czyżby znów powrót do poprzedniego grania (?). No i znowu mamy przerywnik i czyżby znowu klawisze (?). W tym momencie jakby coś w stylu Deep purple można usłyszeć.
Daleka droga do domu – znów słyszymy pop rocka trochę. Może dlatego zespół wybrał ten utwór jako pierwszy singiel. Lecz w refrenie trochę próbują mocniej zagrać ale znów słyszymy ten sam motyw jak na początku pop rockowy.
Schizofrenia – utwór dziwny. Dziwnie zaczynający się. Trochę można nazwać "zeschizowany". W skrócie opowiada historie chłopaka chorego na schizofrenie. Lecz w pewnych momentach daje tzw. "kopa" muzycznego. Pod koniec Piotrek wydziera świetnie tytuł utworu zdzierając przy tym gardło.

Płyta według mnie mająca już małe minusy. Zbyt mało starego grania i mało utworów z "jajem". Za dużo popowych zagrywek a za mało rockowych brzmień. Lecz utrzymali klimat starej płyty w niektórych utworach jak tytułowy, Listopad, System, Schizofrenia, Nie ma Joozka, lecz jest trochę "eksperymentów" w ich wykonaniu.


"Mama powiedziała mi,
że każdy ma swojego anioła
każdy ma i bedzie go miał"

Offline

 
  • Index
  •  » Rock
  •  » Coma - Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaków

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plwww.piesku.pl www.wierszek.pl materace koło